Polscy producenci makaronów od dłuższego czasu borykają się z dostępnością i cenami surowców. Wojna w Ukrainie jeszcze bardziej zaburzyła rynek surowców. Jak wpłynie to na rynek makaronów w Polsce i czy przełoży się na wzrost cen gotowych produktów?
Zawirowania związane z dostępnością i cenami surowców to problem, z którym producenci makaronów borykają się od dłuższego czasu…
Dominik Polak, prezes Wytwórni Makaronu Domowego POL-MAK i członek zarządu Polskiej Izby Makaronu: Takie wyzwania towarzyszą nam od ubiegłego roku. Pandemia znacząco wpłynęła na łańcuchy dostaw. Pojawiły się pierwsze problemy z dostępnością opakowań, folii i kartonów. Brakowało surowców do wytwarzania tych produktów czy półproduktów.
Kolejnym czynnikiem wpływającym na rynek był duży skup pszenicy przez Chiny, przez co ceny tego surowca zaczęły rosnąć. Producenci borykający się z podwyżkami cen zbóż i energii, zostali zmuszeni do wprowadzenia nowych cen na produkty. Dotychczas regulacje cenowe następowały raz do roku i stabilizowały się one w dłuższym okresie czasu. Natomiast w tym roku, w wyniku wybuchu wojny ceny surowców diametralnie poszybowały w górę. Producenci nie są w stanie zrekompensować produkcji żadnymi oszczędnościami na jakimkolwiek etapie działania swojej firmy. Naturalnym skutkiem takich działań jest wzrost cen produktów w sieciach handlowych. W części z nich to już nastąpiło, w pozostałych są prowadzone jeszcze negocjacje.
Jak bardzo wzrosły ceny surowców?
Marek Dąbrowski, prezes Polskiej Izby Makaronu: Ceny zbóż biją historyczne rekordy. Żyto na przykład kosztuje dziś 1 tys. 146 zł za tonę, podczas gdy jeszcze dwa lata temu cena wynosiła 570 zł. Należy wspomnieć, że tu podwyżki rozpoczęły się jeszcze przed wojną w Ukrainie. Ale już ceny pszenicy po inwazji Rosji wystrzeliły, choć i tak były już bardzo wysokie. Tona pszenicy konsumpcyjnej kosztuje dziś w skupach 1 tys. 558 zł za tonę, podczas gdy w 2020 r. o tej samej porze cena ledwo przekraczała 750 zł. Obecnie cena jaj na tonę ok. to 8 tyś, a w 2020 było to ok. 4 tyś zł. Mamy znaczy wzrost i tak, jak konsumenci, my producenci, również odczuwamy ten efekt postępującej „drożyzny”.
Powiedział Pan o drożyźnie, z którą borykamy się wszyscy w Polsce, w tym z wysokimi cenami surowców i gotowych produktów. Izba Makaronu kontaktowała się w tej kwestii z Ministerstwem Rolnictwa. Jakie są Państwa oczekiwania wobec rządu?
Marek Dąbrowski: W ocenie Polskiej Izby Makaronu najważniejsze teraz jest podjęcie działań mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa żywnościowego oraz wsparcie rolników i konsumentów w świetle rosnących cen żywności. Minister Rolnictwa zapewnił nas, iż szczegółowo monitoruje sytuację na rynku zbóż, w tym przebieg skupu, ceny i poziom wywozu ziarna z kraju. W piśmie jakie otrzymałem od Pana Ministra, wskazuje on, że Polska jest samowystarczalna w skali globalnej w zakresie surowców rolnych. Jednak będziemy dążyli do tego, aby spotkać się z przedstawicielami Ministerstwa i zapewnić o naszym zaangażowaniu oraz odpowiedzialnym podejściu do zapewnienia odpowiednich dostaw makaronu dla polskich konsumentów. Ostatnie lata to dla branży prawdziwe wyzwanie. Pandemia pokazała, że jesteśmy w stanie sprostać wymaganiom i potrzebom konsumentów. Chcemy dalej aktywnie zaopatrywać naszych klientów w ten pełnowartościowy produkt, jakim jest makaron.
Dominik Polak: Warto zaznaczyć, że na tym etapie też chcielibyśmy decyzji ze strony UE, że surowiec na rynek polski będzie dostępny, że nie zabraknie mąki i jaj, z których będziemy mogli wyprodukować makaron, nie tylko na rynek polski, ale i do Ukrainy. Makaron jest produktem pierwszej potrzeby ma długą datę ważności, jest dobrze zapakowany w folię, a przez to łatwy do przechowywania. Dlatego jest tak chętnie kupowany do magazynowania żywności w Ukrainie. Zresztą podobnie jest w Polsce, makaron to produkt, którego kupujemy więcej, aby zawsze był w domu do przygotowania szybkiego posiłku.
Czytaj więcej w Strefie Premium: Ceny pszenicy i jaj mocno w górę. Czy czekają nas podwyżki cen makaronów? (wywiad)